Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Wto 13:42, 21 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
1. Anka / Aniak
2. 15 lat
3. hogwart-mlodych.blog.onet.pl
cassidy-makes.blog.onet.pl
w-walker.blog.onet.pl
h-rose.blog.onet.pl
4. Dlaczego chcę pracować? Dlatego, bo pani reżyser stwierdziła, że jestem miła i przyjazna dla otoczenia
5. Olivia Leoner
6. Dorothy Miller, Veronica Gray, Lisa Sanders
7. Olivia - córka znanego reżysera, aktora i byłej top modelki, obecnie projektanki mody. W gronie aktorkim mówi się, że dostała rolę w serialu dzięki znajomością. Ona jednak nie zważa na czyjeś zdanie. Żyje dniem dzisiejszym, jest wygadana, trochę rozpieszczona. (to jest tylko lekki zarys)
8. Jako próbkę daję moje części z hogwartu-mlodych
Gdy James wszedł do pociągu zaczął biec, aby znaleźć jak najszybciej przyjaciela. Od czasu do czasu jego ruda czupryna pojawiała się w otwartych drzwiach przedziałów. Postraszył trochę pierwszaków mówiąc im o testach na czarodzieja, które muszę przejść nowi. Przestał to robić dopiero wtedy, gdy prefekt naczelny przyłapał go na „zbrodni”.
- Potter, bo ja ci zrobię taki test, że będziesz musiał czyścić toalety – powiedział wysoki brunet, Colin Davies. Był on zarówno prefektem jak i kapitanem drużyny Ravenclawu. James uważał go za bezmózgiego osiłka, co zresztą było po części prawdą. Chłopak miał lekki zarost na twarzy, który według niego pociągał dziewczyny. Jednak jego wybranką była Wiktoria, kuzynka Rudzielca, która miała go za nic.
- Ja za to mógłbym ci powiedzieć, co mówiła o tobie Wiktoria – odpowiedział Potter Jr., mierzwiąc sobie przy tym ogniście rude włosy. Uśmiechnął się dość kpiąco widząc, jakie wrażenie wywarły na chłopaku jego słowa.
- Dobra nie będzie szlabanu, mów - powiedział Colin.
- Ona twierdzi, że jesteś głupim idiotą – odpowiedział James i w trybie natychmiastowym uciekł z pola widzenia chłopaka. Wcześniej jednak nie mógł odmówić sobie okazji, aby zmienić napis na jego plakietce. Obecnie na złotej odznace pisało „Prefekt bezczelny”. Uśmiechnął się do siebie, dziękując w duchu wujkowi George’owi za to, że nauczył go tego. Opowiadał mu on o tym jak robił tak samo, razem z nieżyjącym już Fredem, starszemu bratu Percy’emu. Potter powrócił do szukania przyjaciela.
Kiedy usłyszał perlisty śmiech kuzynki postanowił zrobić jej mały, niewinny według niego żarcik. Wyciągnął z kieszeni spodni zaczarowany list, przedmiot kupiony w sklepie u wujka. Ostrożnie uchylił drzwi pomieszczenia, wpuścił do niego kartkę i uciekł. Tym razem dosłownie wpadł do dobrego przedziału.
- Ja zawsze wiedziałem, że mnie lubisz James, ale żeby tak od razu na kolana przede mną – zaśmiał się Nathaniel i podał rękę przyjacielowi. Młody Jordan był dość ładnym jak na swój wiek mulatem, synem Lee Jordana i Katie Bell. Poczucie humoru odziedziczył po ojcu, potrafił nieustannie mówić, co niektórych szczerze denerwowało, jednak Potter od razu to w nim polubił.
- Mogę się jeszcze położyć jak chcesz – powiedział James i usiadł naprzeciwko niego. – Wiesz Wiktoria chyba nie będzie zbytnio zadowolona z mojego prezentu – dodał i wyciągnął z kieszeni paczkę „Wybuchających listów miłosnych”. Nate uśmiechnął się do niego i zaczął oglądać koperty.
- Jakby ci coś zostało to z chęcią pożyczę sobie jeden, wiesz dla Matyldy – zaproponował. Matylda była dość pulchną Gryfonką z trzeciego roku, która pod koniec trzeciej klasy przyczepiła się do Nate’a. Dziewczyna miała długie mysie włosy i ogromne zielone oczy, co dawało efekt komiczny. Jordan po części bał się tej dziewczyny. Ona chciała za wszelką cenę zabrać go na spacer w świetle księżyca. Chłopak podzielił się swoimi wątpliwościami z Jamesem, lecz ten swoim zwyczajem zaczął się śmiać, ale obiecał zostawić jedną kopertę przyjacielowi. Chwilę po przybyciu Pottera było słychać pełen wyrzutów głos jego kuzynki, na co chłopak jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Późniejsza część podróży minęła im na planowaniu kolejnych żartów, graniu w „Eksplodującego Durnia”. Po tym jak przysiadło się do nich kilku kolegów z dormitorium nawet nie zauważyli jak szybko dotarli do Hogwartu.
Tymczasem Wiktoria siedziała w przedziale razem ze swoimi przyjaciółkami. Brązowowłosą, wysoką Alison Stone; niską szatynką Jennifer McRowd; a także Kate Bones, która była niegdyś blondynką. Obecnie jej kolor włosów można by określić jako miedziany. Siostra Wiktorii, Blanka odkąd dostała się do Slytherinu, radziła jej, aby przestała rozmawiać z Alison, ponieważ nie była ona czystej krwi. Młoda Weasley’ówna mówiła o niej niekiedy pogardliwie „szlama”. Panna Stone była jednak bardziej inteligentna niż niejeden rodowity Ślizgon, tiara nie zrobiła błędu umieszczając ją w Ravenclawie.
Jennifer zaliczała się do tych dziewczyn, które uwielbiały rzucać chłopaków. Gdyby nie neutralny stosunek Wiktorii do płci przeciwnej to pewnie niezbyt darzyłaby ją sympatią. Jenn jednak miała taką zaletę, że nigdy długo się nie gniewała, rzadko obrażała.
Kate od zawsze chciała uwolnić się od tych okropnych według niej, blond włosów. Szczerze ich nie znosiła i gdy tylko stała się pełnoletnia postanowiła je zmienić. Wcześniej jej rodzice byli przeciwni.
Czwórka dziewczyn bardzo dobrze czuła się w swoim towarzystwie. Nawet sceptyczna Wiktoria i Kate, powszechnie uchodząca za chłopczycę, potrafiły znieść niekończące się rozmowy o chłopakach. Jak panna Weasley pozostawała bierna, to Kate wygłaszała swoje feministyczne opinie. Dziewczyny jednak nie kłóciły się z nią, tylko szczerze razem śmiały. Wiktoria bardzo lubiła je, każda była na swój sposób inna oraz zwariowana. Miały w sobie coś z Krukonek, jednak szczerze obalały stereotyp o ciągłym uczeniu się. Najstarsza Weasley’ówa była zaś blondynką o ciemnych granatowych oczach i uśmiechu, który wprawiał w stan uniesienia niejednego chłopaka.
- Jak tam wakacje? – zaczęła rozmowę Alison. Co roku zaczynały podróż od tego samego pytania. Zawsze jednak po chwili konwersacja była już na inny temat.
- Jeżeli zaliczyć by wakacje z Blanką we Francji za jako tako udane, to było nawet fajnie – odpowiedziała Wiktoria. – Ona ciągle paplała o tym jaka to jest szczęśliwa, że ma francuskie korzenie. Babcia była wprost wniebowzięta. Ja szczerze wolałabym wybrać się do Nory – dodała i uśmiechnęła się promiennie.
- Mój tato postanowił odbyć podróż do Grecji. Twierdził, że i ja powinnam poznać tą wspaniałą kulturę – powiedziała Kate, rozeźlona mrużąc oczy. – Moja siostra miała ślub. Jej mąż jest Grekiem. Tłuczenie wszystkich talerzy, które były w zasięgu ręki było dość ciekawą rozrywką – dodała uśmiechając się. Wyciągnęła różdżkę i zaczęła tworzyć nad ich głowami kolorowe esy floresy.
- Ej czy to nie Colin Davies? – zapiszczała Jenn wychylając głowę z korytarzu pociągu. Tak się złożyło, że panna McRowd od kilku lat polowała na tego osiłka, ale bezskutecznie. On oddał swoje serce Wiktorii.
- Jeżeli widziałaś idiotę, który kołysał się jak kaczka to musiał być on – odpowiedziała Kate i jednym machnięciem usunęła kolorowe zawijasy znad ich głów.
- On nie jest idiotą – powiedziała Jenn i poprawiła długie włosy.
- Tylko jest troszkę przygłupawy – szepnęła Bones do Wiktorii, po czym obydwie zaczęły się razem śmiać.
- No dobrze to prawda nie należy do najinteligentniejszych… No, ale jest znany – zaczęła bronić go Alison.
- Dobra, dobra, on nie jest normalny, ale ludzie go znają – powiedziała Jenn, której od zawsze zależało na popularności. Kate w odpowiedzi uśmiechnęła się tylko ironicznie.
- Patrzcie się, list! – wykrzyknęła Alison. Był zaadresowany do Wiktorii Weasley. Jenn przy użyciu lewitacji podała go dziewczynie. Odkąd stały się pełnoletnie używały magii nawet do najprostszych czynności. Gdy Weasley złapała go okazał się on miłosną wersją wyjca.
-„Może już wiesz albo też nie, ja od zawsze kocham cię, moja ty ropucho. Twój James Pe.” – kartka skończyła śpiewać okropnym, fałszującym głosem Jamesa. Na końcu słychać było jego śmiech, po czym kartka wybuchła. Na twarzy kuzynki żartownisia był ciemny napis „ropucha”.
- Zabiję cię Jamesie Potterze! – wykrzyknęła Wiktoria, gdy zobaczyła się w lusterku.
- I co teraz zrobisz? – zapytała już prawie zrozpaczona Jenn. - Poczeka pół godziny – odpowiedziała za nią Kate. – Ten list to kolejny wynalazek ze sklepu Weasley’ów. Byłam w nim ostatnio. George zachwalał go – dodała.
Dziewczyny przez resztę podróży rozmawiały na różne tematy. Tak jak powiedziała panna Bones, po pół godzinie twarz Wiktorii wróciła do normalności. Jednak ona postanowiła zemścić się na kuzynie, a przynajmniej dać mu dobrego prztyczka w nos. Uśmiechnęła się na myśl o swoim planie.
Na dobre zapadł już zmrok, gdy pociąg wiozący uczniów zatrzymał się na stacji. Zewsząd słychać było podniecone albo jeszcze niepewne głosy studentów. Pociąg zaczął się wyludniać. Prefekci mieli trochę problemu z niepewnymi pierwszakami, którzy nie do końca dali się przekonać, że ich bagażom pozostawionym w ekspresie, nic się nie stanie. Kiedy już wszyscy zostali udobruchani rozległ się głos gajowego, Hagrida, przez co znowu zapanował nieopisany chaos.
Wiktoria Weasley postanowiła poczekać aż większa część osób wyjdzie, dopiero wtedy ruszyła razem z koleżankami w stronę wyjścia. Gdy tylko przekroczyła próg przedziału, o mało, co nie została stratowana przez biegnącego Rudzielca. Oczywiście James teraz bał się jej gniewu i uciekł przed nią. Chwilę później przebiegł przed nią jego ciemnoskóry kolega, Nathaniel Jordan.
- Cześć Wiktoria – rzucił szybko i nie czekając nawet na jej odpowiedź pobiegł dalej. Jej koleżanki popatrzyły się na siebie lekko zdezorientowane.
- Ten rudy jak zgaduję to był James – prychnęła Jenn, która niezbyt lubił młodego Pottera. Zresztą wzajemnie. Chłopak lubił robić jej różne żarty. – A ten ciemny? – dodała.
- Jego największy przyjaciel, Nathaniel Jordan – odpowiedziała panna Weasley i rozglądnęła się po korytarzu czy aby na pewno może bezpiecznie przejść.
- Idziemy? – zapytała znudzonym głosem Kate. Nie czekając na ich reakcję poszła na przedzie. One zaś chcąc nie chcąc ruszyły za nią. Gdy wyszły z pociągu Bones czekała już przy jednym z licznych powozów, którymi starsi uczniowie mieli się dostać do zamku. Powozy prowadziły niewidzialne dla wielu osób terstale. Zwierzęta widoczne tylko dla tych, co ujrzeli czyjąś śmierć.
- Jesteście nareszcie – powiedziała Kate i otworzyła drzwi powozu. Gdy już wszystkie dziewczyny znalazły się w nim, magiczne istoty zaczęły biegnąć. Wiktoria siedziała zapatrzona w okno. Jej myśli zaprzątał niemiły fakt, że już po raz ostatni jedzie do Hogwartu. To przecież był jej ostatni, siódmy rok. Dziewczyna naprawdę bardzo kochała ten zamek, błonia, jezioro, nawet obskurne lochy i znienawidzone lekcje eliksirów. Chociaż to nie była jej wina, że nauczyciel uparł się, że jak jest blondynką i to dość ładną, to musi być głupia. Wiktoria, choć się starała nie potrafiła pokazać, że rozumie to wszystko. Paul Stick zawsze musiał znaleźć jakiś błąd, który choć był mały, on zawsze wyolbrzymiał.
- Będzie mi brakować tego wszystkiego – powiedziała Alison jakby czytając w myślach przyjaciółki. Uśmiechnęła się pocieszająco do Wiktorii. - Tak nawiasem to, co cię zatrzymało tak długo? Byłyśmy umówione na dziesiątą trzydzieści, a ty się spóźniłaś i to dość dobrze.
- Nie, co, a kto – powiedziała Kate i uśmiechnęła się. Dobrze widziała, kto przyszedł odprowadzić Wiktorię na peron.
- Kto? Czyżby panna Weasley zaczęła się w końcu interesować płcią przeciwną? – zapytała Jennifer i wybuchła śmiechem. Zawsze się tak śmiała, gdy rozmawiały o chłopakach, co prawda było to bardzo nienaturalne. Ona, choć zdawała sobie z tego sprawę to nadal to robiła.
- Mogę wam powiedzieć, kto jak jesteście takie ciekawe. Na peron odprowadził mnie Teddy. Zaproponował mi to, gdy byliśmy ostatnio na obiedzie u Potterów. Jest on przyjacielem rodziny. Nie szukajcie mi na siłę romansów – powiedziała jednym tchem Wiktoria. Może zbyt mocno zareagowała, ale nie lubiła, gdy ktoś spekulować coś na jej temat. Strasznie to ją denerwowało.
- Teddy? Nie przypominam sobie żebym kogoś takiego znała. Aaa! Lupin, tak? – zaczęła się zastanawiać Jenn.
- Tak, Lupin – odpowiedziała niechętnie Wiktoria. Kompletnie nie wiedziała, co w tym takiego nadzwyczajnego. Bardzo lubiła tego chłopaka, był jej dobrym przyjacielem. Niegdyś widywali się w Hogwarcie. Obecnie spotykali się na obiadach albo w miejscu jego pracy, księgarni Esy i Floresy.
- Skończcie już, zaraz będziemy na miejscu – przerwała im Alison, kończąc przy tym rozmowę.
Co do aktorki to ciągle szukam odpowiedniej
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
alin_ Stażystka.
|
Wysłany:
Wto 13:49, 21 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Aniak, a ty Sundy już nie piszesz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Wto 13:55, 21 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nie Już od dawna. Kiedyś tam napisałam do Hollciaka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
alin_ Stażystka.
|
Wysłany:
Wto 18:33, 21 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Aha. Bo tak zauważyłam, że nie było cię na forum a nie miałam jak się zapytać gdzie się podziewasz, bo Twojego gg nie mam
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Śro 13:47, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Co to osoby to albo Mandy (Menda) Moore albo Taryn Manning albo Rachel Bilson albo Lee Hyori
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aluzejszyn Kamerzysta
|
Wysłany:
Śro 20:10, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja jestem!?
|
Nie ma to jak zdecydowanie Krótko i na temat c(;
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Śro 20:52, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
To pomóż mi coś wybrać ;P
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
alin_ Stażystka.
|
Wysłany:
Śro 21:01, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ja choć nie przepadam za nią, jestem za Mendą xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Pani reżyser. Gwiazda filmowa
|
Wysłany:
Śro 21:02, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 19 Sie 2007
Posty: 990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Ja bym brała Lee- bo będzie charakterystyczną azjatką w serialu.
Albo Mandy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aluzejszyn Kamerzysta
|
Wysłany:
Śro 21:47, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja jestem!?
|
Ja zgadzam się z panią reżyser
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Śro 21:49, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
A ja myślałam o tej Manning
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aluzejszyn Kamerzysta
|
Wysłany:
Śro 21:51, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja jestem!?
|
Manning, Manning... NO w sumie też interesująca ;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Pani reżyser. Gwiazda filmowa
|
Wysłany:
Czw 8:14, 23 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 19 Sie 2007
Posty: 990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Bierz Mende albo Lee .
Z Mendą jest więcej grafik.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Aniak Zabójca profesor Allen
|
Wysłany:
Czw 8:32, 23 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
To, co, że jest więcej Jeszcze się zastanowię ;D No, ale nie darzę Mendy jakimś szczególnym uwielbieniem
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
iśka Widz
|
Wysłany:
Czw 16:14, 23 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
mi się najbardziej podoba ta azjatka. Bilson, Lohan i Moore, jak na mój gust są już strasznie oklepane
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|