Autor Wiadomość
alin_
PostWysłany: Śro 13:15, 22 Sie 2007    Temat postu:

A i zapomniałam napisać że ogólnie miałby 17 lat Very Happy
alin_
PostWysłany: Pon 18:51, 20 Sie 2007    Temat postu: Zgłoszenie :)

No więc, postanowiłam, że spróbuję, bo bardzo mnie kusi ta seria, i mam nadzieję, że trochę z nią wytrwam, jak się dostanę Smile

1. Alicja / alin_
2. we wrześniu skończę 16 Smile
3. dead-dream.blog.onet.pl , panna-rosier.blog.onet.pl (od jakiegoś czasu zawieszony...)
4. Czemu chcę pracować dla pani reżyser? Bo pani reżyser miała giteziasty pomysł na serię Razz
5. Christopher Madsen – Jake Gyllenhaal
6. No więc, jeżeli jest możliwość to najchętniej Jeremy Martin. Jeżeli takiej możliwości nie ma to Iden Walker. Z kolei jeżeli oboje panowie są zajęci to znajdę coś innego ;]
7. Po pierwsze Duńczyk. Ma poczucie humoru, bezkompromisowy, lekko głupkowaty (to tak na początek Very Happy)
8. No więc fragment pochodzi z zawieszonego bloga o Amandzie. Onet polecił tą notę, więc mam nadzieję, że będzie dobra Smile

Amanda pewnie weszła do gabinetu dyrektora.
- Słucham. – powiedziała stojąc po środku pokoju.
- Usiądź Rosier. – powiedział twardym głosem. Amy posłusznie usiadła. – Wezwałem tutaj ciebie, a nie jednego z prefektów naczelnych, ponieważ oni są na meczu.
Genialnie...
- Zaraz przyjedzie do nas nowa uczennica, Juliette LaFaron.
Julie?
- Chciałbym, żebyś poszła po nią, przyprowadziła ją tutaj i po przydzieleniu przez Tiarę zaprowadziła do jej dormitorium. – zakończył.
- No dobrze. – odparła trochę rozkojarzona dziewczyna.
- Pójdziesz nad jezioro. Zaraz będą. – odparł patrząc przez okno. Dziewczyna bez słowa wyszła z gabinetu.
Ale się Danielle ucieszy.

Amy z szerokim uśmiechem na twarzy stała nad jeziorem. W pewnym momencie podjechała czarna limuzyna.
Jakby już pociągiem nie mogła...
Na jej twarzy pojawił się lekki grymas. Po chwili z samochodu wysiadła długowłosa brunetka, rzucając wszystkim na około rozkazy.
- A ty na co czekasz? Bierz walizkę! – krzyknęła w stronę Amandy. Dziewczyna nie wierząc własnym uszom stała z wytrzeszczonymi oczami.
Albo i się nie ucieszy...

- Mam mieszkać w... LOCHACH?! – taka właśnie była pierwsza reakcja Juliette gdy razem z Amy stały przy wejściu do lochów.
- A co, apartamentu królewskiego się spodziewałaś? – spytała złośliwie Amy. – Właź i nie denerwuj mnie. – dodała popychając dziewczynę w głąb lochów. Ta, gdy tylko złapała równowagę zaczęła przeraźliwie piszczeć.
- Tu jest brudno! Ciemno! Aaaa! Chce do domu! – Rosier nie mogła uwierzyć, że kiedyś to była jej przyjaciółka. Machnęła ręką jakby od niechcenia i poszła w stronę Wieży Gryffindoru. W środku było mało ludzi, między innymi jeden z trójki braci McCoy.
- Denis... – zaczęła podchodząc do chłopaka, który siedział na kanapie.
- O, cześć Amanda! Nie zauważyłem cię... – zaczął się tłumaczyć.
- Dobra. Możesz mi powiedzieć gdzie jest Tony? – spytała.
- Pewnie kończy szlaban u Hagrida. – odparł gryząc pióro.
A miał być na meczu...
- Okej, dzięki. A do eliksiru na wypadanie zębów nie daje się jelit, tylko wątrobę żaby. – odparła wychodząc.
Błonia były skąpane w złotym świetle górującego na błękitnym niebie słońca. Na dworze, pomimo chłodnego wiatru i mokrej trawy było dużo ludzi. Niektórzy wyszli na chwilę z meczu, inni dopiero tam podążali.
- Cześć Hagrid. – powiedziała bezbarwnym głosem wkładając ręce do kieszeni spodni i patrząc na blondyna zbierającego coś, co przypominało kupę.
- O, cześć Amando. Co cię tu sprowadza? – spytał drapiąc się po swojej czuprynie. Blondyn podniósł momentalnie wzrok, po czym jak gdyby nigdy nic zabrał się z powrotem do pracy.
- Kiedy skończy? – spytała.
- W sumie... Możesz już iść Tony. – zwrócił się do chłopaka, który się wyprostował i nerwowo zdjął skórzane rękawice.
- Dzięki. – mruknął rozzłoszczony wpychając gajowemu rękawice do rąk. Amanda uśmiechnęła się tylko i wzruszyła ramionami, po czym pobiegła za chłopakiem.
- Tony, poczekaj! – zawołała podbiegając do niego.
- Nie mam na kogo. – odburknął. Amanda zatrzymała się.
- Na mnie. – pomyślała chwilę nad sensem zdania McCoy’a. – Ejj!! – zawołała po chwili. – To nie było miłe!
- A twój pocałunek z Barton’em był dla mnie miły? Nie, więc nie mów mi teraz co dla ciebie jest nie miłe. – powiedział głosem pełnym pogardy i odszedł w stronę stadionu. Amanda odprowadziła go zdezorientowanym wzrokiem.
- Kurwa... – jęknęła cicho kąpiąc kamyk znajdujący się pod jej nogą i poszła w stronę zamku.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group